Ciemno, paraliżujący strach, niepewność, tajemniczość, solidny zastrzyk adrenaliny i duże zaskoczenie to pierwsze słowa opuszczających podziemia po około półgodzinnej zabawie. Są tacy, którzy po wyjściu nie potrafią wykrztusić z siebie ani słowa z zaschniętego gardła po wcześniejszych krzykach.
Panic Shelter, podziemie stworzone nie do końca wiadomo po co i dlaczego, szczelnie zamknięte do niedawna, odwiedza coraz więcej osób. Komentarze zaskakują. Nieznajomi dla siebie ludzie, uczestnicy zabawy wychodzą zgraną paczką – połączyły ich wspólne przeżycia podczas mrożącej krew w żyłach przygody w podziemiach budynku G kompleksu „nowe miasto”.
“Byłam ze znajomymi i nawet nie wyobrażaliśmy sobie, że wyzwoli to w nas tak silne emocje. Wchodząc, postanowiłam, że podejdę do tego racjonalnie – przecież nic się nie stanie. Szybko zapomniałam o tym postanowieniu” – relacjonuje pani Anna po zakończonej zabawie. „Byliśmy tam 25 minut i nie wydaje mi się, żebym dała radę wytrzymać dłużej” – dodaje inna z uczestniczek.
Można się poczuć jak w prawdziwym horrorze, niepowtarzalny klimat, niespodziewane zwroty akcji. Po samym zamknięciu drzwi jest gęsia skórkę
i narastający niepokój, który się wzmaga. Miejsce przyciąga wszystkich miłośników mocnych wrażeń. Rozpoczynają tam grę z własnym strachem
i sprawdzają jego granice. Wielu uczestników zabawy podkreśla, że to miejsce jest zdecydowanie lepsze niż zwykły Escape Room.
Samo umówienie się do nawiedzonych podziemi jest tajemnicze – zainteresowani dzwonią pod wskazany na facebookowym profilu numer, postępują według wskazówek i tak rozpoczyna się zabawa. „Przy wejściu uczestnik otrzymuje krótkofalówkę i kask ochronny – grę można skończyć w każdym momencie mówiąc krótkie „stop”. Zdarzyły się ataki paniki, wówczas zabawa była przerywana natychmiast. Są jednak osoby, które przychodzą po kilka razy wtedy zmieniamy sposób straszenia” – mówi Paweł Szulc z Panic Shelter i Panic House, pomysłodawca pierwszego tego typu miejsca zabawy w Bielsku – Białej. Sama idea została przywieziona przez pana Pawła z Holandii, a bardzo realistyczne przebrania aktorów oraz rekwizyty starannie wybrane w Stanach Zjednoczonych. W podziemiach Panic Shelter panuje klimat wojskowy …i więcej szczegółów nie będziemy tutaj zdradzać.
Maksymalnie, jednorazowo może wejść dziesięć osób. Najlepsza zabawa jest jednak w mniejszej grupie zapewniają odwiedzający. Profesjonalnym straszeniem – a robią to doskonale – zajmuje się pięć utalentowanych teatralnie osób, znajomych Pawła Szulca. Niesamowita scenografia i ludzka wyobraźnia dopełnia reszty.
Więcej szczegółów i rezerwacja pod numerem telefonu 690 396 919. Rozpocznij grę z własnym strachem. Odważysz się tam wejść?